Kawały które kiedyś wycieliście

Wysłany: Śro 22:51, 07 Mar 2007 Temat postu:

buahahahahahahaha to było dobre Uśmiechnięty

a taki nasz kolega (tzn. mój i Micro Ica 007) bawił się z psem (czytaj: męczył go) i jak ten pies normalnie stał to on mu nogi porozstawiał Śmiech

myślałam że normalnie z trzepaka spadne Śmiech

Wysłany: Śro 21:31, 14 Mar 2007 Temat postu:

Ja dzisiaj z agent70 wracałam z budy, poszliśmy na długą (taka długa uluca gdzie jest dwór artusa), tam jest taki sklep, ja poprosiłam babkę o kilo wafli, ona zaczęła wsypywać te wafle do siatki, gdy już podeszła do kasy zaczęliśmy się z niej nabijać i uciekliśmy. Cool

Potem jakiegoś małego dzieciaka agent70 wystraszył, aż ten się posikał, potem poszliśmy do mnie na dzielnice, gdzie bużą starą blaszarnie, to tam wzięliśmy jakiś wielki drut i zaczęliśmy gonić złomiarzy.

Wysłany: Śro 22:34, 14 Mar 2007 Temat postu:

Ja kiedyś z koleżanką zadzwoniliśmy przez domofon do sąsiada i powiedzieliśmy że sprzedajemy truskawki. 5 razy do niego dzwoniliśmy aż gościu się wkurzył i zaczą do nas schodzić ze strach uciekliśmy za jakies krzaki.
Dzien później koleżanka wzieła pałke policyjna swojego taty i walnęła z całej pety w jego drzwi.

Wysłany: Czw 16:10, 15 Mar 2007 Temat postu:

HAHAHA!! Ja po szkole z tia23 poszliśmy pod jakąłś fabrykę gazet, i zaczął nas jakiś strażnik gonić, uciekaliśmy 2 godziny, potem jeszcze jacyś młodzi się przyłączyli do ochroniaża. Potem schowaliśmy się u kolegi w domu, i zaczęliśmy tych facetów rzucać butelkami z okna. Lol

Wysłany: Czw 21:04, 15 Mar 2007 Temat postu:

Z kolegami znalazłam jakąś przedpotopową, nieużywaną fabrykę. "Inteligentnie" weszliśmy tam. Przechodził tam jakiś facet. Chowaliśmy się przed nim. Przez kilka dni tam wracaliśmy i bawiliśmy się z kolesiem w "chowanego" (nie ma to jak zabawa na poziomie Przewraca oczami

). Za którymś razem nas złapał... Zaczął wrzeszczeć, że zadzwoni na... "milicję" (tak powiedział Śmiech

). Głupie trochę było to, co robiliśmy, ale niezłe mieliśmy brechty...

Wysłany: Sob 19:54, 17 Mar 2007 Temat postu:

Wysłany: Sob 21:54, 17 Mar 2007 Temat postu:

Wysłany: Nie 22:02, 25 Mar 2007 Temat postu:

Ja niedawno zadzwoniłam do kolegi z klasy z budki telefonicznej. Zaczęłam mówić chrapliwym głosem i nastraszyłam go że w nocy przyleci po niego wielka czaszka i przeprowadzi na nim operację. Potem w szkole opowiadał że w nocy się obódził i mu wielka czaszka latała w kółko po pokuju. Śmiech

A dzisiaj w Kościele mówił mi że trunma leżała w jego pokoju. Przewraca oczami

Wysłany: Pon 17:25, 26 Mar 2007 Temat postu:

bahahahhaaha ja raz z Micro Icem 007 i drugim kolegą jeździlismy windą w wieżowcu. W tym wieżowcu mieszkał nasz "kolega" z klasy więc pojechlismy po niego, on zawsze bał sie jeździć windą (ale lol, o lol), to chcielismy go jeszcze bardziej nastraszyć i zostawić na samej górze wieżowca Śmiech

gośc chyba ma lęk wysokosci to ja juz nie wiem co by było jakby popatrrzył przez okno albo schodził ze schodów z 10 piętra Śmiech

jednak nie zrobilismy tego - jakby mu sie cos stało to by było na nas Uśmiechnięty

Hehe, jak byłem z Marcinem, 2 Marcinem i Tomkiem to pojechaliśmy na 10 piętro i ja tak po cichu podeszłem do drzwi windy otworzyłem je zawołałem Marcina ( nie Wora Uśmiechnięty

) i nacisnąłem przycisk windy, a tamte sie odwróciły i ze zdziwieniem patrzyli gdzie znikliśmy Uśmiechnięty

buahahahah ( żebyście ich miny widzieli Uśmiechnięty

)

albo z któregoś tam piętra rzucialiśmy szyszki na ludźi z wieżowca Śmiech

ale się gapili zdziwieni Uśmiechnięty

właśnie mi sie przypomniało co kiedyś wycięłam. To było w zeszłe lato...pamiętam to jak przez mgłę...jakby to było w zeszłe lato...

przyjechaliśmy z rodziną i rodziną mojej koleżanki do rodziny innej koleżanki na straszne opowieści przy ognisku...
ja (a raczej mój tata) mam samochód, który otwiera pilot. kiedy sie ściemniło prosiłam o niego i go dostałam.
Kiedy z dziewczynami i braćmi staliśmy obok samochodu nacisnęłam guzik i...wszyscy odskoczyli (ja też bo trzeba udawać...) znowu kliknęłam...i tak w kółko...i tak w kółko...miałam niezły ubaw, bo oni naprawde myśleli, że to duchy Uśmiechnięty

W końcu im powiedziałam, bo nie mogłam pozwolić, żeby pomyśleli, że nasze auto jest nawiedzone. Gonili mnie po całym ogródku, ale warto było Uśmiechnięty

Ja z kumplami na dyngusa strzelaliśmy z pistoletów na wodę do starych babć wracających z Kościoła, nawet jedna zaczęła nas gonić Śmiech

Ja raz na koloniach, to było w Kołobrzegu, z kumplami wstaliśmy późno w nocy i chłopakowi wsadziliśmy między palce kartkę.
Jeszcze wcześniej kupiliśmy po kryjomu zapałki.
No więc jak mówiłem wsadziliśmy mu ten papier i podpaliliśmy ten papier.
Ale się kręcił, nawet miał pełno rumieńców na policzkach.
Potem babka weszła i zapytała się co to za smród dymu.
To zwaliliśmy na tego chłopaka, że palił fajki i miał przerąbane.
Uśmiechnięty

Weź D'jock najlepiej wywiń w budzie jakiś kawał. Naprawdę wychodzą. Np. ja raz się umuwiłam z klasą że przyjdą na angola tylko 2 osoby. Śmiech

Albo jak raz pani od angola powiedziała:
-A teraz wyciągnijcie zeszyty i pokażcie pracę domową.
A nikt nie miał zeszytów.- wtedy ze złości nie wyrobiła i szybę stłukła. Śmiech