Kawały które kiedyś wycieliście

My dzisiaj na zastępstwie żucaliśmy piłką jak pani wyszła z klasy i koleś trafił w godło. Łach był bo typa dostała w policze kawałkiem szkła i zaczeło jej tak krawić tak że musiała iść do pielęgniarki a miała krew na prawie całym policzku, a kolesiowi tak miało się oberwać że miał dostać nagane i pałe z zachowania na koniec roku ale nie dostał bo typa nie wiedziała kto to zrobił

a jutro na wychowawczej muwimy że to wszyscy XD

Taa.. To była akcja Jęzorek

Gdyby nie ta dziewczyna to wszystko by się udało, bo była pedagog żeby nas popilnowac i obydwie nic nie zauważyły, żadnego szkła nie było bo ładnie pozbieraliśmy i wyrzuciliśmy, zakryliśmy ładnie papierami i nic nie było widac. Ona (ta dziewczyna co dostała szkłem) wykręciła się jakoś pielęgniarce, ale taki jeden ********* wszystko zepsuł. Poszedł do pani po lekcji i tak poprostu zakonfidencił -.-. Krótko mówiąc, współczuję jemu (ale nieźle mu się oberwało po lekcjach) jego matce (chyba go nie poznała jak wrócił do domu) i jeszcze raz jego matce (chyba będzie niedługo robic spacerek do szkoły, bo na plastyce narysował groby całej klasy i wychowawczyni Jęzorek

). A tak ogółem to warto było brac dzisiaj piłke do szkoły, co nie Xero? Jęzorek

Jeszcze mi krew leci lekko po tym zbieraniu szkła xD

a ja z kolegą zrobilismy tak: on przebral sie za śmierc a ja za rolnika wzielem sierp a on kosę i tak idziemy do klientki na chate i mowimy otwierać!
ona otworzyla i tak weźcie Maciusia nie mnie mnie zostawcie! potem tak z niej rylismy ze jajca !

P.S. Maciuś to kot Uśmiechnięty

Ja z moim kolegą robiliśmy takie coś:
Zawijaliśmy w papierek od cukierka jakieś inne papierki i dawaliśmy go komuś Uśmiechnięty

Wiem do Andy-ego Larkina daleko nam xD

My raz z kumplami zrobiliśmy tak:
Typek poszedł do łazienki zrobić.....no wiecie, a ja wziąłem papier i typek musiał tam siedzieć dwie lekcje a do tego odkręciliśmy wszystkie umywalki i jak wychodził to tak rąbnął......xD

To my na zastępstwie rzucaliśmy się gąbkami do tablicy jak babka wyszła. Potem nie miała czym wycierać tablicy, bo wszystkie gąbki były za oknem xD

Ja zrobiłam swoje aby ośmieszyć takiego jednego chłopaka.Chodził po klasie i łaskotał wszystkich po kolei(ja chodzę do trzeciej klasy budy podstawowej).Ja go łachocze i jeszcze na dokładkę popycham no i już leży pod ławką.Jak mnie chciał rąbnąć,ale na szczęście tylko mnie trochę po głowie powalił.Gdybyście widzieli miny dziewczyn,stały jak wryte Jęzorek

Wysłany: Pon 12:37, 23 Mar 2009 Temat postu:

To ja w drógiej klasie z kolagami (głównie ja ehh...) wsypałam nauczycielce kredy do kawy. Najśmieszniejsze było to, że zachorowała no jakąś chorobę (pewnei przeziębienie) i nie było jej w sql... Ech...

Wysłany: Pon 22:56, 23 Mar 2009 Temat postu:

hahahah, bardzo mądre Emiss xD. Miałas jakies wyrzuty sumienia xD

Ja w kawałach nie jestem dobra, no ale...
Czasami z kumpelami siedzimy na ławce na ulicy zamkniętej (czyli nie przejeżdżają tamtędy samochody i kręci się tam sporo ludzi) i nudzi nam się, normalka. Wtedy dostajemy faz...

Raz sobie siedzimy, a obok nas przechodzi jakieś małe dziecko. Ja wpadam na genialny pomysł:
Ja (machając ręką do tego dzieciaka): Dzień dobry!
Dzieciak (patrząc się na mnie jak na ufo): Dzień dobry...
I ten numer powtarzałyśmy z każdym dzieckiem. xP

Druga sytuacja, siedzimy na ławeczce i mamy głupawkę. Nagle z drugiego końca ulicy widać nadchodzącego tatę jednej z koleżanek, Wiki. A że inna koleżanka, Mirona, ma w telefonie dzwonek rodem z horroru, szybko wydobywa z czeluści torby komórkę i ustawia odpowiedni dzwonek. Tata Wiki jest już blisko nas, Mirona odtwarza dzwonek. To było piękne: nadchodzący tata i muzyczka rodem z horroru. xD Dostałyśmy głupawki, a ojciec Wiki patrzy na nas ze zdegustowaniem i:
- Wy chyba połknęłyście nie te tabletki, co trzeba...
A my jeszcze większa głupawka. xD

Albo zupełnie inna sytuacja. Idziemy sobie miastem i widzimy nagle dwa mohery. No to wpadam na genialny pomysł i z komórki puszczam Behemota. Podchodzimy do tych moherów, z głośników metal, a my klniemy jak szewce i drzemy się "SZATAN!" tym charakterystycznym gardłowym tonem. Biedne babcie aż się przeżegnały... xD

I jeszcze co do moherów...
Raz idę sobie z bratem przez miasto. Ja jeszcze nie wyglądałam tak źle, jasnowłosa i ubrana na jasno, ale Łukasz, czyli mój brat, odwalił się na czarno, a na dodatek zarzucił sobie na łeb kaptur. Idziemy sobie, gadamy, czasem padnie jakieś przekleństwo - wiadomo. Przechodzimy obok dwóch moherów, a one jaki wzrok na mojego brata... Jakby miały zamiar go wyklnąć. xD

My to z kumplami bralismy luski od pistacji i lozylismy je pod nogi krzesel dla nauczycieli i i niektorych uczniow. Zeby widzieliscie ich przerazone miny, gdy oni siadali na te "zaminowane" krzesla. Jedna nauczycielka to krzyczala:"Apokalipsa!!!!!". Myslala ze swoja masa podloge wylamala.

My w domu mamy myszkę na podczerwień.Na ostatnie prima aprilis zakleiłam czarną taśmą klejącą myszkę tam od spodu.Ojciec podchodzi do komputera i:
-Chole*a!Znowu się myszka zepsuła!Tomek!(mój młodszy brat)!Coś ty tu znowu na robił!
Ja się zaczynam śmiać, brat wystraszony, tata nic nie rozumie...No po prostu ubaw po pachy:) Uśmiechnięty

Nie wiem, czy to się liczy, ale wczoraj ochlapałam starszego brata wężem ogrodowym. ;> To nic, że potem oberwałam całym wiadrem, ubaw był przedni! ;D

Kiedyś wysmarowałam pastą papcie brata xD . Miałam ubaw jak nie wiem co xD